sobota, 21 lutego 2015

Gwiazda śmierci

Kupiliśmy lampę, tzn. mąż zaszalał i nam kupił. Lampa od razu skojarzyła mi się z Gwiazdą śmierci z "Gwiezdnych wojen", a że jesteśmy fanami gwiezdnej sagi, temat ten dość często w rozmowach się pojawiał.
Parę dni później siedzieliśmy sobie spokojnie z Bejbulinką konsumującą kolację w postaci suchej buły, gdy nagle wyżej wymieniona, pomiędzy jednym kęsem, a drugim strzeliła: "Ta lampa jest niedobra". "Dlaczego?", pytamy. "Bo brzydko się nazywa".
Zdębieliśmy. No tak, Gwiazda śmierci może się nie kojarzyć zbyt sympatycznie. Tłumaczę: "My z tatą widzieliśmy taki film i tam budowali statek kosmiczny, i on się nazywał "Gwiazda śmierci". Bejbulec nie skomentował. Jako że znam swoją córkę nie od dziś, mój umysł zaczął analizować to, co powiedziała. Analizował w sposób niestandardowy. Analizował bez uprzedzeń. Analizował z dala od wszelkich schematów, pamiętając, że w Bejbulcowym świecie duża żyrafa ma 8 cm, a jej klejące się kopytka to nic innego jak magnesy. Aż wreszcie spłynęło nań natchnienie. Przyczyną awersji do nazwy było to, że

GWIAZDA ŚMIERDZI
Pozdrawiam